Marzysz o posiadaniu swojego własnego samochodu? Kupno używanego auta może być ekscytujące, ale również pełne niewiadomych i ryzyka. W dzisiejszym świecie, gdzie oferta rynkowa jest ogromna, a historie samochodów różnorodne, jak można uniknąć pułapek i zagrożeń związanych z zakupem używanego samochodu?
Sfinalizowanie zakupu samochodu to dopiero początek całej procedury związanej z jego nabyciem. Przypominamy jakie formalności powinniśmy dopełnić i podpowiadamy jak użytkować auto w początkowym okresie. Obowiązek wykupienia polisy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dotyczy posiadacza każdego auta. W przypadku Fot. Shutterstocknowego pojazdu należy ją wykupić najpóźniej w dniu, w którym przeprowadzona zostanie rejestracja pojazdu. Wiele towarzystw ubezpieczeniowych stosuje upusty dla właścicieli nowych aut, które pozwalają wykupić polisę z dużymi zniżkami. Najczęściej firmy oferują ubezpieczenie pakietowe, obejmujące nie tylko OC, ale także AC i NNW. Na cenę ubezpieczenia wpływa wiele innych czynników. Nie tylko jaki mamy samochód i ile rocznie pokonujemy nim kilometrów, ale także, czy mamy rodzinę i wozimy autem dzieci – wówczas w ocenie ubezpieczyciela jeździmy ostrożniej, a więc zapłacimy mniej za polisę. – Wybierając ubezpieczenie nie powinniśmy się jedynie kierować stawką cenową ale tym, co dany pakiet zawiera i przed czym nas zabezpiecza – wyjaśnia Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby pojazduKiedy mamy już ważne ubezpieczenie OC, bez którego nie możemy poruszać się na drogach, możemy przystąpić do rejestracji samochodu, na co mamy 30 dni od daty jego zakupu. W tym celu powinniśmy udać się do wydziału komunikacji starostwa powiatowego lub miasta na prawach powiatu, odpowiedniego do naszego miejsca zameldowania. Istotne jest, abyśmy zabrali ze sobą odpowiednie wniosku o rejestrację nowego auta pochodzącego z Polski dołączyć powinniśmy:dowód osobisty lub inny dokument tożsamości dowód własności pojazdu, którym w takim przypadku najczęściej jest faktura VAT kartę pojazdu – jeśli została wydana wyciąg ze świadectwa homologacji W przypadku nowego samochodu osobowego pochodzącego z Polski, koszt rejestracji wyniesie 180,50 zł. Opłaty dokonujemy bezpośrednio w urzędzie. Co zawierają koszty rejestracji nowego samochodu?Koszty rejestracji nowego auta z PolskiNazwaOpłataTablice rejestracyjne zwyczajne80 złDowód rejestracyjny54 złPozwolenie czasowe13,50 złNalepka kontrolna18,50 złNalepka legalizacyjna12,50 złOpłata ewidencyjna2 złRazem180,5 zł Na podstawie danych Urzędu Miasta Warszawa Z dodatkowymi kosztami muszą się liczyć Ci, którzy swój pojazd sprowadzają z zagranicy. W tym przypadku należy uwzględnić wydatek w wysokości 256 zł. Kupujący musi zapłacić także 500 złotych tzw. opłaty wniosku rejestracyjnego właściciel powinien dołączyć:dowód własności pojazdu wyciąg ze świadectwa homologacji albo odpis decyzji zwalniającej pojazd z homologacji lub świadectwo zgodności WE kartę pojazdu jeśli została wydana potwierdzenie opłaty recyklingową potwierdzenie zapłaty akcyzy lub dokument zwalniający z jej opłaty jeżeli pojazd został sprowadzony z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej dowód odprawy celnej przywozowej, jeżeli pojazd został sprowadzony z terytorium państwa, które nie jest członkiem Unii Europejskiej dokument potwierdzający zapłatę podatku od towarów i usług od pojazdów sprowadzanych z państw członkowskich UE lub brak takiego obowiązku (VAT-25), dokumentację przetłumaczoną na język polski przez przysięgłego tłumacza Koszty rejestracji nowego auta z zagranicyNazwaOpłataTablice rejestracyjne zwyczajne80 złDowód rejestracyjny54 złKarta pojazdu75 złPozwolenie czasowe13,50 złNalepka kontrolna18,50 złNalepka legalizacyjna12,50 złOpłata ewidencyjna2,50złRazem256 złNa podstawie danych Urzędu Miasta Warszawa Najpierw dostaniemy tzw. miękki dowód rejestracyjny, który jest ważny przez 30 dni. Po okresie od 1 do 3 tygodni musimy go wymienić na stały dowód, którym będziemy się tyle jeśli chodzi o podstawowe formalności. Na tym jednak nie kończą się nasze obowiązki. W przypadku auta zakupionego na kredyt na uwadze powinniśmy mieć dotrzymywanie harmonogramu spłaty zobowiązań. Serwisowanie nowego auta poza ASOPrzede wszystkim powinniśmy pamiętać o harmonogramie przeglądów, który wynika z gwarancji. Nie stosowanie się do niego może spowodować, że nasze działanie potraktowane zostanie jako zaniedbanie i tym samym stracimy prawo do darmowej naprawy. Warto pamiętać, że zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami unijnymi oraz krajowymi, właściciel auta podczas okresu gwarancyjnego może zadecydować gdzie będzie serwisował swój pojazd – w autoryzowanym serwisie czy też w niezależnym warsztacie. – Z rozeznania Polskiej Izby Motoryzacji wynika, że posiadacze nowych samochodów mają średnią świadomość w tym zakresie. Jednakże ci, którzy są tego świadomi, na etapie gwarancji fabrycznej, w obawie o jej utratę swoje kroki kierują na ogół do Autoryzowanych Stacji Obsługi. Jest też grupa właścicieli samochodów, którzy pilnują tzw. historii serwisowej auta, której potwierdzeniem jest właśnie sieć Autoryzowanych Stacji Obsługi danej marki – wyjaśnia Roman Kantorski. Zaznacza, że celem takiego działania jest wykazanie, w momencie dalszej odsprzedaży auta kolejnemu nabywcy: przeszłości samochodu, przeprowadzonych napraw, zastosowanych części, ilości ewentualnych awarii oraz stanu licznika co jest niezmiernie ważne. Podkreśla również, że w powszechnym, społecznym mniemaniu serwisowanie w ASO jest tożsame z rzetelnością, stosowaniu części oryginalnych czyli potencjalny, kolejny nabywca traktuje pojazd jako godny uwagi a właściciela jako przypadku naprawy poza ASO powinniśmy kierować się głównie rzetelnością i fachowością przeprowadzonej usługi oraz przeprowadzenia czynności i stosowania części zamiennych, zgodnie ze wskazaniami producenta. Jeżeli podczas przeglądu okresowego przez serwis nieautoryzowany coś zostanie zrobione niezgodnie ze sztuką, możemy gwarancję utracić. Musimy pilnować, aby mechanik dochował odpowiednich procedur serwisowych oraz stosował wyłącznie części oryginalne lub elementy o podobnych parametrach. Warto, aby przegląd dokonany poza ASO został przez nas udokumentowany. Jeśli ASO odrzuci naszą gwarancję, to możemy udać się do sądu, bo w trakcie procesu to po stronie serwisu leży udowodnienie zależności między wizytą w nieautoryzowanym warsztacie a późniejszą czy nie?– Szczegółowe zasady użytkowania nowego samochodu są opisane w książce serwisowej. Do tych zasad należy się stosować, dlatego aby nie stracić gwarancji czy też nie uszkodzić ze swojej winy samochodu. Jednak obecnie produkowane auta nie wymagają już takich zabiegów ze strony właściciela jak chociażby dotarcie silnika, co kilkanaście lata temu było standardem – tłumaczy Roman Kantorski. Dzisiaj pierwsza wizyta w serwisie ma zazwyczaj miejsce po przejechaniu 15 tys. kilometrów, jednak nie później niż po roku eksploatacji. W początkowym okresie użytkowania fabrycznie nowego samochodu z przebiegiem zerowym, nie powinno się go jednak eksploatować wykorzystując jego maksymalne możliwości jezdne czy prędkościowe. Pamiętać także należy o tym, aby silnik nie uległ przegrzaniu. W związku z tym podczas długiej podróży warto częściej zrobić przerwę. Zwrócić powinniśmy uwagę także na hamulce oraz opony, które najlepsze parametry osiągają po przejechaniu około 500 km. Niektórzy zalecają także, aby nie korzystać z myjni samochodowej zanim lakier nie będzie ugruntowany, aby nie spowodować widać zakup samochodu to dopiero początek. Zawsze powinniśmy sobie zarezerwować dodatkową kwotę pieniędzy na jego rejestrację, a także inne dodatkowe koszty, które będziemy musieli ponieść w początkowym okresie zakupie nowego samochodu:– wykupienie ubezpieczenia OC– rejestracja samochodu– odebranie stałego dowodu rejestracyjnego– dotrzymywanie harmonogramu przeglądów– dotrzymywanie harmonogramu spłaty zobowiązań w przypadku auta zakupionego na kredyt– stosowanie się do zapisów gwarancyjnych– odpowiednia eksploatacja nowego pojazdu w początkowym okresie Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Nie wiesz o co pytać przy kupnie mieszkania? Przychodzimy z pomocą. Podczas spotkania ze sprzedającym łatwo zapomnieć o istotnych kwestiach i nie zadać najważniejszych pytań. Kierując się naszą listą nie pominiesz żadnego z nich! Zapytaj: Dlaczego mieszkanie jest na sprzedaż? Jakie są średnie opłaty za czynsz i media? Jednymi z popularnych nieruchomości kupowanych od mniejszych deweloperów są domki – wolnostojące (tzw. jednorodzinne), bliźniaki albo w zabudowie szeregowej. Tego typu inwestycje swym charakterem różnią się nieco od mieszkań kupowanych w budynkach wielorodzinnych. Inna jest ich specyfika, a co za tym idzie – na inne kwestie należałoby zwrócić uwagę przygotowując się do zakupu takich czy jednak lokal?Pierwszą kwestią wymagającą uwagi jest tak naprawdę określenie tego, co kupujemy. Choć może wydawać się to banalne i oczywiste, wcale takim nie musi być. Kupujemy w końcu bliźniaka albo szereg. W przypadku tego typu nieruchomości możemy mieć do czynienia z dwoma rozwiązaniami prawnymi, które z zewnątrz będą wyglądały w zasadzie pierwsze, możemy kupić nieruchomość (dom) na osobnej działce. Jest to rozwiązanie oczywiste i jedyne możliwe, jeśli kupujemy dom wolnostojący. W przypadku bliźniaka czy szeregowca nie zawsze jest w ten sposób. Dom na działce oznacza, że będziemy jedynymi właścicielami działki o określonej powierzchni, na której będzie stała nasza część domu w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej. Do naszego domu będą „doklejone” kolejne budynki należące do sąsiadów, stojące na osobnych działkach. W przypadku bliźniaków cały budynek stać będzie na dwóch działkach, a granica pomiędzy nimi przebiegać będzie wzdłuż ściany rozgraniczającej budynek na obie połówki. Zaletą tego rozwiązania jest to, że możemy samodzielnie i niezależnie decydować o części naszej nieruchomości, gdyż jako jedyni właściciele nie musimy z nikim konsultować remontów, ulepszeń czy sposobu wykorzystania nieruchomości. Wadą z kolei tego wariantu jest – analogicznie – samodzielne ponoszenie wszystkich kosztów modernizacyjnych i eksploatacyjnych nieruchomości. Wraz z upływem czasu w takim przypadku będzie mogła być widoczna zróżnicowana dbałość właścicieli poszczególnych części budynku o jego utrzymanie, co nie będzie wpływać dobrze na jego estetykę jako całości. Na przykład elewacje budynków będą różniły się kolorami bądź będą odnawiane w różnym czasie i w różnym indywidualnej analizy umowy deweloperskiej? Sprawdź!Drugie rozwiązanie możliwe w przypadku domu typu bliźniak czy szeregowca, to zakup lokalu znajdującego się w takim budynku. Wówczas cała inwestycja z prawnego punktu widzenia niewiele różni się od mieszkania w kilkupiętrowym bloku – tylko w mniejszej skali. W budynku (składającym się z połówek bliźniaka lub segmentów szeregu) każda z części stanowi samodzielny lokal mieszkalny – tak np. w bliźniaku będziemy mieli dwa mieszkania, albo nawet cztery (jeśli projekt zakłada dwa mieszkania na dole i dwa na górze). Każde z mieszkań (lokali mieszkalnych) jest przedmiotem odrębnej własności. Poza tym nieruchomość ma jeszcze tzw. części wspólne, których współwłaścicielami są właściciele lokali znajdujących się w danym budynku np. w bliźniaku. Do części wspólnych należy działka pod budynkiem, ogródek, dach, elewacje, miejsce postojowe dla samochodu – słowem wszystko to, co leży w obrębie działki, ale nie jest w granicach lokalu wyodrębnionego w związku z tym pojawia się problem polegający na tym, że część właścicieli będzie chciała mieć zagwarantowane wyłączność korzystania z określonych, funkcjonalnie powiązanych z lokalem części nieruchomości wspólnej, takich jak np. ogród, balkon, taras, piwnica czy miejsce postojowe. Nie mogą tych fragmentów nieruchomości mieć na własność – bo stanowią tzw. część wspólną – lecz można wykluczyć pozostałych właścicieli lokali z możliwości używania tych miejsc właśnie przyznając niektórym tzw. prawo wyłącznego korzystania, wpisywane do działu III księgi wieczystej. Korzyścią tego układu jest wspólne ponoszenie kosztów eksploatacji i remontów części wspólnych, np. dachu. Wadą natomiast jest konieczność uzgadniania z pozostałymi współwłaścicielami zamierzeń dotyczących zmian w części wspólnej nieruchomości czy ich modernizacji. Na tym tle mogą pojawić się spory. Coś, co w przypadku własności jest rzeczą dość prostą, w przypadku współwłasności może być nie lada problemem. Na przykład jeśli brakuje na działce jeszcze jednego miejsca postojowego i jeden z właścicieli chciałby je dobudować kosztem części ogródka, z którego korzysta właściciel mieszkania na parterze. Osiągnięcie niezbędnego porozumienia w tej kwestii może nie być łatwe. W przypadku współwłasności powstaje też kwestia zarządzania nieruchomością wspólną, tj. dbania o jej utrzymanie, zlecenia remontów, rozliczania wspólnych kosztów itd. Może to robić jeden ze współwłaścicieli lub można to zlecić zewnętrznej firmie. Niezależnie od rozwiązania takie zarządzanie stanowi pewien dodatkowy koszt, który też obciąża mieszkanie od dewelopera z fachowcem i upewnij się, że wszystko jest w porządku Należy pamiętać, że o koncepcji podziału nieruchomości decyduje w zasadzie deweloper. To on determinuje na samym początku, czy nieruchomość dzieli się na osobne domy z działkami, czy też na lokale z częściami wspólnymi. Późniejsza zmiana tej koncepcji teoretycznie jest możliwa, w praktyce jednak nie zawsze realna z powodów albo technicznych, albo braku porozumienia pomiędzy wszystkimi dojazdowa i drogi wewnętrzneW przypadku osiedla domków jednorodzinnych, bliźniaków czy szeregów ważna dla przyszłych mieszkańców jest kwestia drogi wewnętrznej komunikującej domki z drogą publiczną. Tutaj możemy mieć też przynajmniej dwa rozwiązania. Po pierwsze, deweloper może przenieść na właścicieli poszczególnych domów udziały we współwłasności działki drogowej. Wówczas wszyscy właściciele domów będą wspólnie ponosić koszty jej utrzymania i będą współdecydować o jej modernizacji. Jest to chyba najlepsze wyjście, dające właścicielom pełną kontrolę nad tak newralgiczną kwestią jak droga klasycznym rozwiązaniem tego problemu jest załatwienie przez dewelopera podczas realizacji inwestycji służebności przejazdu i przechodu przez działkę drogową, której właścicielem jest ktoś inny niż właściciele domów. Służebność ta najczęściej jest nieodpłatna (albo odpłatna, lecz opłacona w całości przez dewelopera), natomiast właściciele domów co najwyżej współuczestniczą w ponoszeniu kosztów utrzymania drogi. To rozwiązanie nie pozwala im jednak na współpodejmowaniu decyzji dotyczących drogi. Może się zatem zdarzyć w ten sposób, że właściciel zdecyduje o jej tymczasowym remoncie, zwężeniu, nie będzie jej remontował pomimo jej fatalnego stanu lub w inny sposób utrudni korzystanie z niej, a właściciele uprawnieni do korzystania z drogi nie będą w stanie wiele z tym zrobić – wszak droga nie należy do nich, mogą oni jedynie „grzecznościowo” z niej wynajmij swoje mieszkanie!Służebności na działceDziałki współtworzące osiedla domków są często powiązane licznymi służebnościami zapewniającymi poszczególnym działkom dostawy mediów (służebności przesyłu). To na ogół niegroźne dla właścicieli – instalacje biegną pod ziemią i raczej nie ma zbyt często powodów do ich naprawy czy modernizacji – i zrozumiałe, gdyż bez takich służebności działki nie miałyby dostępu do wody, kanalizacji czy dostaw energii. Zgodnie z koncepcją poprowadzenia infrastruktury na osiedlu przygotowaną przez dewelopera, działki jednak mogą zostać obciążone służebnościami przejazdu i przechodu na rzecz sąsiadów. Na przykład w tym celu, by wewnętrzne drogi dojazdowe przebiegały nie na osobnej działce – będącej docelowo współwłasnością właścicieli domów – lecz by biegły po działkach z domami. Wówczas właściciel formalnie ma działkę np. o wielkości 500 m2, jednak 20% tej działki zajęte jest pod chodnik i drogę wewnętrzną do użytku przez mieszkańców osiedla. Należy na to zwrócić uwagę przy podpisywaniu umowy deweloperskiej lub przy zakupie gotowego domu (od dewelopera lub z drugiej ręki), bowiem późniejsza zmiana tego stanu rzeczy w praktyce będzie bardzo trudna lub wręcz niemożliwa – wymagać będzie zgody sąsiadów.
Weź sobie do serca wszystkie wymienione w artykule rady — bogata wiedza sprzedającego to najlepszy sposób na udany zakup! Sprawdź historię pojazdu, na oględziny weź ze sobą miernik lakieru i sprawdź nadwozie, a także inne ważne elementy samochodu, jak wnętrze, silnik czy wyposażenie i ogólny stan.
Uważaj z zaliczkami i zadatkami – zwłaszcza tymi wpłacanymi jeszcze przed obejrzeniem samochodu Laik z miernikiem lakieru w dłoni to łatwy cel dla oszusta: wystarczy wymienić części "w kolor" Na oględziny warto zabrać ze sobą fachowca albo kogoś emocjonalnie niezwiązanego z zakupem auta – pomoże ostudzić emocje Ja to już tyle samochodów kupiłem, znam się na tym i w konia zrobić się nie dam! A jak trzeba, to na oględziny zabiorę szwagra, on kiedyś miał romans z żoną takiego jednego mechanika, zna się na rzeczy. Mój kuzyn to z miernikiem lakieru jeździ, jak chce kupić – nic nie umknie jego czujności. Doprawdy? Już nie raz słyszeliśmy takie buńczuczne zapowiedzi ze strony kupujących, a potem, gdy delikwent w końcu docierał do domu, okazywało się, że ta wymarzona "igła" to jednak wcale nie taka, jak powinna być, i trzeba zaraz szykować pieniądze na remont. Albo czegoś brakuje w papierach, albo, albo... Owszem, zakup auta na rynku wtórnym to nie jest wiedza tajemna, niedostępna dla zwykłych śmiertelników – sęk w tym, że zakupowi często towarzyszą emocje, a one (choć brzmi to banalnie...) naprawdę nie są dobrym doradcą. W takiej sytuacji naprawdę łatwo się pogubić, zwłaszcza wtedy, gdy komuś się jedynie wydaje, że wie, jak dobrze kupić używany samochód. Nasza lista dziesięciu najczęściej popełnianych błędów powinna jednak przynajmniej w pewnym stopniu zmniejszyć ryzyko związane z zakupem. Jednak po kolei. /11 1 — nie kupuj auta, które nie spełnia twoich potrzeb Mecum Auctions Podstawa udanego zakupu to jasne i precyzyjne określenie własnych oczekiwań względem danego samochodu. Jeżeli jesteś np. młodym singlem i możesz sobie na to pozwolić, możesz kupić np. coupé albo kabriolet, gdy z kolei masz rodzinę, to – siłą rzeczy – jeden mały i ciasny samochód nie będzie dla ciebie. Jeśli jeździsz dużo po mieście, raczej nie kupuj diesla, z kolei gdy priorytetem są dalekie trasy, omijaj małe wolnossące benzyniaki połączone z dużym i ciężkim nadwoziem. Brzmi trywialnie? Owszem, jednak pod wpływem emocji nie każdy o tym pamięta... A, bo miał ładny kolor i był w dobrym stanie, ale teraz wozi powietrze i nie ma go gdzie parkować. Dodatkowy problem polega na tym, że np. nie zawsze samochód przypisany do danego segmentu musi wykazywać się cechami typowymi dla większości innych aut tej klasy. Przykład: masz ok. 20-25 tys. zł, wybierasz kombi, bo masz dwójkę dzieci, więc wozisz wózki i inne dziwne "gabaryty", ale chcesz, żeby samochód dawał trochę przyjemności z jazdy, zatem automatycznie myślisz np. o BMW serii 3 (E91) czy Audi A4 Avant (B7). I gdy jeździsz sam, wszystko jest OK, ale gorzej robi się wówczas, kiedy trzeba spakować się na wakacje: przeciętny bagażnik, z tyłu miejsca mniej niż np. w Passacie, Lagunie czy nawet Octavii – jak się z tym wszystkim zmieścić? Żeby uniknąć sytuacji tego typu, zawsze bierz pod uwagę indywidualne cechy danego modelu i – jeśli sprzedawca się zgodzi – przymierz np. wózki do kufra, posadź też dzieci na tylnej kanapie. Przeanalizuj wszystkie hipotetyczne sytuacje i zastanów się, czy np. zazwyczaj podnoszący koszty eksploatacji napęd 4x4 jest absolutnie niezbędny i czy przypadkiem dopłacanie pewnej sumy, żeby potem raz w roku wjechać na zaśnieżoną górkę, to naprawdę dobry pomysł. /11 2 — kupisz za ostatnie pieniądze, to zabraknie środków na tzw. pakiet startowy Istockphoto Geneza tego błędu jest dość oczywista i łatwa do wytłumaczenia. Wyobraź sobie, że przeglądając ogłoszenia w założonym budżecie, nagle zauważasz, że jeśli tylko odrobinę dołożysz, to osiągniesz pułap cenowy np. nowszej wersji albo mocniejszego silnika. A kto nie chciałby młodszego samochodu z mocniejszym motorem? Właśnie. Problem polega na tym, że działając w ten sposób, pozbawiasz się środków na ewentualny tzw. pakiet startowy (patrz dalej) oraz – co równie niebezpieczne – wchodzisz w rejon samochodów najtańszych, jeśli chodzi o dany rocznik, model, wersję… A to już wyraźnie zwiększa ryzyko wtopy. W przypadku nieco starszych samochodów używanych – a takie na naszym rynku dominują – wspomniany pakiet startowy zazwyczaj obejmuje co najmniej wymianę oleju i filtrów, nierzadko też np. hamulce, opony, rozrząd. Nie jest też tajemnicą, że samochody trafiające na rynek wtórny mogą mieć jakieś usterki, przez które ktoś właśnie postanowił się ich pozbyć. Z tego względu wydanie całego założonego budżetu na samochód to dobrowolne proszenie się o kłopoty – z uziemieniem świeżego nabytku włącznie. Lecz i to nie wszystko, bo samochód też trzeba zarejestrować i – na jakimś etapie – ubezpieczyć, a to też koszty. /11 3 — uważaj, gdy brakuje historii auta, danych sprzedającego, dokumentów Auto Świat A, bo wie Pan, książka gdzieś była, tylko się zgubiła. Tak, rozrząd był robiony, ale żona gdzieś zapodziała rachunki. No sprzedaję, bo sprowadziłem dla siebie, ale teraz potrzebuję pieniędzy na dom. Nie, w umowie widnieje kto inny, ale ja to od niego kupiłem... Fakty są takie, że weryfikacja – zarówno samochodu, jak i sprzedającego – to podstawa. Jeśli chodzi o sam pojazd, to sposoby na zdalną weryfikację historii i przebiegu opisaliśmy w artykule (Jak sprawdzić historię samochodu?), teraz przypomnimy jedynie o tym, że zazwyczaj będzie potrzebny numer nadwozia (VIN) i (lub) tablic rejestracyjnych. Zwłaszcza jeśli wybierasz się gdzieś dalej na oględziny używanego samochodu, lepiej najpierw upewnij się, że jego historia choćby z grubsza pokrywa się z tym, co opowiada sprzedający. Jeżeli chodzi o samochód z zagranicy, dowiedz się, czy cena podana w ogłoszeniu obejmuje tzw. opłaty (akcyza, tłumaczenia). Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, zweryfikuj legalność pochodzenia auta, czy np. jego numer vin nie figuruje w bazie skradzionych samochodów. Z weryfikacją sprzedającego będzie trudniej, ale np. w przypadku komisu można spróbować poczytać opinie w internecie – jeśli negatywnych lub pozytywnych jest wystarczająco dużo, można próbować wyciągnąć jakieś wiążące wnioski. Ostrożnie podchodź do podejrzanie świeżych książek serwisowych, wypełnionych podobnym charakterem pisma. Uwaga: u części producentów obowiązują już tzw. książki elektroniczne, więc w takim wypadku tłumaczenia sprzedającego o braku książki są prawdziwe. Z kolei w niektórych przypadkach (np. Grupa VAG) w książce powinny znajdować się oryginalne wyklejki, zawierające numer VIN oraz "zakodowane" wyposażenie dodatkowe danego egzemplarza. Podpisując umowę, zawsze sprawdź dane sprzedającego, porównaj je z dowodem osobistym (jeśli to zwykła umowa), unikaj umów in blanco albo tzw. na Niemca. Dopilnuj, żeby sprzedający wydał wszystkie niezbędne papiery: dowód rejestracyjny, kartę pojazdu (auto zarejestrowane w Polsce), blankiet OC. Porównaj widoczny w dokumentach VIN samochodu z tym, co wybito na nadwoziu – wystarczy jedna drobna nieścisłość, żeby urzędnik nie chciał zarejestrować auta. /11 4 — pamiętaj o dopełnieniu formalności po zakupie Auto Świat Co prawda, na kupującym nie ciąży jakaś duża liczba obowiązków, jednak w przypadku zwykłej umowy kupna należy w ciągu 14 dni od daty widniejącej na umowie złożyć w urzędzie skarbowym druk "PCC-3" i uiścić 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Z obowiązku zwolnieni są wszyscy ci, którzy kupują samochód na fakturę VAT oraz VAT-marża, ale uwaga – w drugim wypadku nieuczciwy sprzedający ma pewne pole do manewru, bo może się okazać, że auto pochodzi z innego kraju UE i zostało kupione w cenie netto, ale w Polsce podatku VAT już nie odprowadzono! Na rejestrację auta jest co prawda 30 dni, ale w praktyce za przekroczenie terminu kary raczej nie grożą. /11 5 — priorytetem nie musi być jak najniższy przebieg Raf Coolen Wielu kupujących popełnia błąd polegający na tym, że skupia się nie na stanie technicznym danego egzemplarza, lecz głównie na tym, co pokazuje licznik kilometrów. A ponieważ nieuczciwi handlarze ochoczo wychodzą takim oczekiwaniom naprzeciw i odpowiednio dopasowują przebieg swoich samochodów, to sytuację na rynku mamy taką, jaką mamy. Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli: też jesteśmy zwolennikami niskiego przebiegu, tyle że samochody najbardziej chodliwe na naszym rynku wtórnym mają już najczęściej po 8-12 lat, a – powtórzmy! – w takim wypadku na pierwszy plan powinny wysunąć się stan techniczny i ogólna kondycja kluczowych podzespołów oraz dobrze udokumentowana historia serwisowa. Prawda jest taka, że nawet auto z wysokim przebiegiem, ale regularnie serwisowane i zadbane, powinno jeszcze bezawaryjnie posłużyć. Problem może za to stanowić np. korozja blach, bo w takim wypadku ładowanie grubych sum w remontowanie karoserii starego auta zazwyczaj mija się z celem. /11 6 — nie poluj na okazje cenowe Auto Świat Okazje cenowe? Bezpieczniej będzie założyć, że takowe nie występują. Od tej reguły są wyjątki, gdy np. ktoś musi naprawdę szybko pozbyć się auta ze względu na sytuację rodzinną, ale nie licz raczej na to, że prezent dostaniesz od komisu czy handlarza. Samochody tanie są... tanie nie bez powodu – to złota zasada, o której zawsze warto pamiętać. Żeby uzyskać obraz średnich cen danego egzemplarza, porównaj podobne oferty wystawione na portalach ogłoszeniowych. Pamiętaj o tym, żeby specyfikacja była jak najbardziej zbliżona, gdyż teoretycznie nawet podobne do siebie auta mogą różnić się ceną ze względu np. na (nie)udany silnik lub skrzynię biegów. /11 7 — skorzystaj z fachowej pomocy podczas oględzin archiwum / Auto Świat Jeżeli nie znasz się za dobrze na samochodach i chcesz uniknąć wpadki podczas oględzin, zabierz ze sobą kogoś, kto się zna. Tylko tyle i aż tyle. Najlepiej skorzystać z pomocy zaprzyjaźnionego mechanika lub blacharza, a jeśli nikogo takiego nie masz, po prostu ustal ze sprzedającym, że w ramach oględzin podjedziecie wspólnie do serwisu lub stacji kontroli pojazdów. Sprzedający odmawia i twierdzi, że "po nowe auto, to do salonu"? Uważaj! Jeżeli nie możesz zabrać ze sobą fachowca, tak czy inaczej, spróbuj zorganizować jakieś towarzystwo – na przykład kogoś, kto będzie studził twoje rozpalone emocje. Często zdarza się tak, że w stanie podekscytowania błąd może popełnić nawet ktoś, kto trochę na używanych autach się zna. /11 8 — porządnie obejrzyj, zrób jazdę próbną ACZ / Auto Świat O ile to możliwe, warto zabrać ze sobą miernik grubości lakieru (ale uwaga: korzystanie z niego oraz interpretowanie wyników wcale nie jest takie łatwe!), a także poprosić sprzedającego, by przynajmniej wstawił auto na podnośnik (część komisów ma taką możliwość, natomiast w przypadku zarejestrowanego pojazdu nie powinno chyba być problemu z wycieczką do stacji kontroli, prawda?). Jazda próbna to absolutny mus i jeśli sprzedający próbuje się od niej wymigać, to chyba jednak lepiej dany egzemplarz odpuścić. Część sprzedających chce prowadzić samemu i nie wpuszcza klienta za kółko, ale to i tak lepiej niż całkowity brak jazdy testowej. Uwaga: w przypadku aut z komisu bez polskich tablic jazda próbna faktycznie może być problematyczna, choćby ze względu na kwestie związane z ubezpieczeniem, a kilka metrów w przód i tył po placu to mało... Podczas oględzin sprawdź numer VIN, stan opon, hamulców, spójrz, czy samochód nadmiernie nie dymi. /11 9 — nigdy nie lekceważ "błahych" usterek Igot Kohutnicki / Auto Świat Najbardziej znany przypadek to "klima do nabicia", czyli niby działa, ale jednak nie... działa. Jeżeli sprzedający uczciwie przyznaje, że coś w danym samochodzie się zepsuło, to na pewno duży plus. Gorzej, gdy ktoś twierdzi, że to jedynie błahostka, którą da się usunąć przy minimalnym nakładzie czasu i środków – jeśli faktycznie tak jest, to niech sprzedający zajmie się tym sam i da znać, kiedy samochód będzie już sprawny. "Klima do nabicia" to jednak nie metoda na uniknięcie odpowiedzialności z tytułu rękojmi, bo jeśli np. konieczna okaże się wymiana kompresora, to konsument może – o ile na umowie nie zaznaczono inaczej – dochodzić swoich praw od sprzedawcy. Co innego, jeśli w dokumencie sprzedaży znajdzie się zapis o tym, że klima nie działa – w takim wypadku kupujący wiedział, co bierze. Uwaga: o rękojmi pisaliśmy w artykule "Sprzedał auto z wadą i teraz zapłaci odszkodowanie" – tu przypomnimy jedynie, że przysługuje ona każdemu, niezależnie od tego, czy sprzedającym jest komis, czy osoba prywatna. Przepisy stoją po stronie kupujących, ale lepiej jednak przyłożyć się do oględzin niż potem bujać się po sądach różnych instancji. /11 10 — nie zgadzaj się na zaniżenie kwoty Wie Pan co, trochę niżej napiszemy na umowie, bo tak to ja nie zarobię, no i z ceny bez tego nie zejdę... Albo: pisz Pan mniej, to i podatek od czynności cywilnoprawnych niższy będzie! Drobny, aczkolwiek skuteczny szantażyk, któż go nigdy wcześniej nie słyszał? Tyle że "drobny" to w tym wypadku pozory, bo gdy jednak na jaw wyjdzie jakaś wada ukryta i nawet gdy uda się coś wywalczyć z tytułu wspomnianej wyżej rękojmi, to sąd uzna roszczenie wyłącznie do kwoty widocznej na umowie (jeśli transakcji dokonano gotówką i nie da się udowodnić – np. potwierdzenie przelewu – że było inaczej!). /11 Naszym zdaniem Auto Świat Nawet jeśli część tych porad wyda wam się oczywista, to... i tak się z nimi zapoznajcie. Wiemy z doświadczenia, że kupujący postawiony w stresującej sytuacji potrafi pomylić się jak typowy żółtodziób. A oszust bezwzględnie to wykorzysta. Lepiej chyba najpierw się porządnie przygotować niż potem mierzyć się z konsekwencjami!
\n\n \no co pytać przy kupnie auta
Wśród pytań do dewelopera powinny znaleźć się również te o plan zagospodarowania terenu – jak będzie wyglądało w przyszłości osiedle i ile powstanie dodatkowych budynków w okolicy. Przy kupnie mieszkania dobrze jest też dowiedzieć się, jakie będą rachunki powiernicze, czy zakup miejsca postojowego naziemnego lub podziemnego
Katarzyna Rostkowska2018-01-17 06:00redaktor 06:00Zakup używanego samochodu jest niczym rosyjska ruletka. Aby nie dać się naciągnąć, należy poświęcić czas na weryfikację tożsamości sprzedawcy oraz sprawdzenie pochodzenia auta. Jednak nawet zwrócenie uwagi na wszystkie detale może nie uchronić kupującego przed rozczarowaniem oraz utratą gotówki. Planowanie zakupu samochodu wiąże się z dużymi emocjami. Nabywca poświęca wiele czasu na wyszukanie najlepszej oferty, która da mu gwarancję, że kupuje sprawdzone auto, w dobrym stanie. Jednak nawet najbardziej uważny kupujący nie jest w stanie uchronić się przed oszustwem, a tych na rynku nie brakuje. Powszechną praktyką jest cofanie liczników czy tuszowanie wad, ale to nie wszystkie sztuczki naciągaczy. Zapytaliśmy policję, na co zwrócić uwagę przed zawarciem transakcji, aby nie dać się oszukać. Najczęstsze oszustwa sprzedawców samochodów Przygotowując się do kupna samochodu, warto zebrać jak najwięcej informacji o danym modelu, cenie, jak i najczęściej występujących usterkach będących wynikiem eksploatacji pojazdu. Warto nie decydować się pochopnie na zakup oraz mieć świadomość sztuczek, do jakich uciekają się sprzedający. Potrafią bowiem celowo wprowadzić w błąd potencjalnych nabywców i stosować triki, dzięki którym oferta wydaje się „życiową okazją”. Nadkomisarz Marek Słomski, ekspert na stanowisku ds. komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach, wskazuje najczęstsze oszustwa stosowane przy kupnie bądź sprzedaży samochodu: sprzedaż samochodu o niewłaściwym stanie technicznym oraz z zafałszowanym stanem licznika, (fałszowanie książki pojazdu, pojazdy popowodziowe, montaż starego silnika do auta o małym przebiegu), sprzedaż pojazdu posiadającego sfałszowane dokumenty lub pojazdu o przerobionych numerach identyfikacyjnych (najczęściej pojazdy pochodzące z rynku zagranicznego), np. przestępcy uszkadzają tabliczkę znamionową w miejscu znaku odpowiadającego za rok produkcji lub podrabiają ją w taki sposób, aby kupujący nie mógł odróżnić falsyfikatu od oryginału, sprzedaż pojazdu za pośrednictwem aukcji internetowych, gdzie sprzedający żąda wpłacenia całej kwoty stanowiącej wartość samochodu lub zaliczki, pomimo że kupujący nie widział przedmiotu umowy (np. wpłacenie pieniędzy na pojazd, który nie został nawet sprowadzony do kraju), fałszowanie umów kupna-sprzedaży bądź ich sporządzenie bez weryfikacji dokumentów lub na osobę (rzekomego właściciela), która nie jest obecna przy transakcji, podpisywanie umów za inne osoby, przedłożenie przez kupującego sfałszowanego potwierdzenia dokonania przelewu pieniędzy, ukrywanie tożsamości (nielegalne pochodzenie) samochodu. Szczególną formą oszustwa jest to mające na celu ukrycie nielegalnego pochodzenia samochodu. Proceder jest skomplikowany i wymaga zaangażowania większej liczby osób. Prowadzi do popełnienia licznych przestępstw kodeksu karnego, takich jak kradzież z włamaniem, paserstwo, usuwanie lub zmiana istotnych informacji, podrabianie lub przerabianie dokumentów w celu użycia jako autentyczny. Bycie ofiarą tego typu oszustwa może skutkować nie tylko utratą pieniędzy, ale i samochodu pochodzącego z przestępstwa. Naciągacze stosują różne metody w celu doprowadzenia transakcji do skutku. Zapewniają kupującego o nienagannym stanie technicznym pojazdu oraz bardzo małym przebiegu. Manipulują nim, twierdząc, że samochód był użytkowany tylko „od święta”, bądź sprzedaż jest podyktowana nagłym wyjazdem lub inną sytuację życiową. Często dochodzi również do ukrycia posiadanych wad poprzez używanie preparatów mających na celu krótkotrwałą poprawę stanu technicznych. Popularną metodą handlarzy jest także umawianie się na oględziny po zmroku pod pretekstem braku czasu wcześniej. Uczciwy sprzedający powinien się dopasować do klienta. – Bezwzględnie należy również unikać zakupu samochodu od pośrednika, który oferuje pojazd wraz z umową jednostronnie wypełnioną danymi z zagranicznego dokumentu własności/dowodu rejestracyjnego, a która pozbawiona jest danych właśnie tego pośrednika. Żadnym argumentem dla kupującego nie powinna być w tej sytuacji chęć uniknięcia podatku obrotowego przez taką osobę – wyjaśnia kom. Ewa Szymańska-Sitkiewicz z Wydział Komunikacji Społecznej KSP. Uwaga na ogłoszenia „kupię każde auto” Ogłoszenia „kupię każde auto” są wygodnym i w pełni legalnym sposobem pozbycia się wysłużonego samochodu. Firma skupująca w ten sposób auta najczęściej świadczy usługi na rzecz stacji demontażu pojazdów. Zapewnia tym samym sprzedającemu zaświadczenie o zezłomowaniu pojazdu, wymagane do wyrejestrowania samochodu, zwalniające z obowiązku płacenia OC. Możemy jednak paść ofiarą oszustwa. W tym przypadku dochodzi do podpisania umowy kupna-sprzedaży ze „słupem”, czyli podstawioną osobą, która ma załatwić formalności. Częstym procederem jest umieszczanie na umowie danych np. zmarłego lub bezdomnego. Sprzedający nie ma w zasadzie żadnych możliwości ich weryfikacji. Niestety nie robią tego również pracownicy wydziałów komunikacji w momencie zgłaszania zbycia pojazdu. Dlatego w przypadku sprzedaży auta konieczne jest zawiadomienie o tym fakcie właściwego wydziału komunikacji oraz firmy ubezpieczeniowej. W przeciwnym wypadku właściciela mogą spotkać nieprzyjemne konsekwencje ze strony nieuczciwych kupujących. Pojazd bowiem może posłużyć do kradzieży paliwa, zostać wykorzystany do dokonania przestępstwa czy użyty do sfingowania kolizji w celu wyłudzenia pieniędzy od firmy ubezpieczeniowej. „Przekręcenie” liczników będzie grozić karami Przekręcanie liczników jest powszechnie spotykanym oszustwem. Jego skala jest tak duża, że Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło je ukrócić. W myśl projektowanych przepisów za przekręcenie licznika ma grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Karany będzie zarówno zlecający oszustwo, jak i je wykonujący, np. mechanik samochodowy. Ponadto, na taką samą kartę jest narażony właściciel samochodu, który nie zgłosi w stacji kontroli pojazdów faktu wymiany całego licznika na nowy. Projekt przewiduje również większą kontrolę nad stanami liczników. Otóż przy każdej kontroli policja, straż graniczna czy inspekcja transportu drogowego będą miały obowiązek spisywania aktualnego stanu licznika kontrolowanego samochodu i przekazywania tych danych do centralnej ewidencji pojazdów. Informacje na temat stanu licznika mają być przekazywane do CEPiK również ze stacji kontroli pojazdów, które będą zobowiązane do wysyłania danych dotyczących przebiegu, jaki jest w chwili odczytu przez diagnostę oraz dokonanej wymianie licznika. Na co uważać, kupując auto? Jeśli planujemy kupno auta z drugiej ręki, warto przygotować się do spotkania ze sprzedawcą. Najlepszym rozwiązaniem jest zabranie ze sobą zaufanej osoby, a jeśli mamy taką możliwość - zaproszenie na oględziny fachowca, który będzie wiedział, na co zwrócić szczególną uwagę. Przed uchronieniem się przed oszustwem pomoże sprawdzenie kompletności dokumentacji, tj. dowodu rejestracyjnego, karty pojazdu, dokumentów związanych z zakupem pojazdu przez poprzedniego właściciela, potwierdzających sprowadzenie pojazdu z zagranicy czy dokumentację serwisową. Podstawową czynnością powinno być również sprawdzenie zgodność cech identyfikacyjnych podanych w dokumentacji z informacjami trwale naniesionymi na pojazd (np. nr VIN). Przy oględzinach technicznych istotne jest zwrócenie uwagi na spasowanie elementów nadwozia, odcień lakieru oraz grubość powłoki lakierniczej. Dodatkowo stan wyposażenia auta oraz jego zużycie powinno być adekwatne do wieku pojazdu i jego przebiegu. Jeśli jednak nie posiadamy doświadczenia oraz dostatecznej wiedzy, aby sprawdzić poszczególne elementy, warto udać się do stacji diagnostycznej, warsztatu lub dilera danej marki samochodu w celu weryfikacji jego stanu. Ważne jest, aby miejsce kontroli zostało wybrane przez kupującego. Sprzedający może bowiem zasugerować warsztat lub inny punkt, gdzie znajomy mechanik potwierdzi, że pojazd nie posiada wad technicznych. Ważnym krokiem jest także sprawdzenie historii pojazdu oraz upewnienie się, że nie figuruje jako utracony. W tym celu warto skonsultować się osobiście lub telefonicznie z dowolną jednostką policji. Dodatkowo aspirant Anna Kamola z Zespołu Komunikacji Społecznej KWP w Lublinie wskazuje podstawowe zasady, do których warto się stosować podczas transakcji zakupu: unikać „okazji”, często niska cena może kryć poważne usterki, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka, dokonywać zakupu od osoby, którą fizycznie widzimy na miejscu spotkania i jest właścicielem pojazdu, przed umówionym spotkaniem zweryfikować sprzedawcę w internecie, poczytać komentarze, opinie na jego temat, zweryfikować tożsamość sprzedawcy, prosząc go o przedstawienie dokumentu tożsamości, nie kupować pojazdu od „wirtualnego” właściciela z za granicy, podejrzliwie podchodzić do niskiego przebiegu w porównaniu do wieku pojazdu, na miejsce sprzedaży unikać punktów na uboczu, a jeśli sprzedawca takie zaproponuje, powinno wzbudzić to podejrzenia co do jego uczciwych zamiarów, nie dać się zwieść pozorom i nie kierować się podgrzewanymi przez sprzedawcę emocjami. Jak sprawdzić historię auta? W razie pojawienia się wątpliwości co do wiarygodności sprzedawcy, możliwa jest weryfikacja danych pojazdu poprzez porównanie numeru VIN na podwoziu (numer identyfikacyjny nadany przez producenta) z tym, który widnieje w dokumentach. Dane można sprawdzić samodzielnie, jak również możliwe jest udanie się na komisariat policji, gdzie funkcjonariusz potwierdzi, czy auto nie figuruje na liście pojazdów utraconych oraz czy nie posiada „przebitych” numerów VIN lub silnika. Niestety, jak podkreśla mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji, powyższe sprawdzenie dotyczy danego momentu, co nie daje kupującemu stuprocentowej gwarancji, że nr VIN nie został podrobiony i czy pojazd nie jest kradziony, a właściciel jeszcze nie zgłosił tego faktu. – To samo dotyczy tabliczek znamionowych. W przypadku ujawnienia na przykład uciętych wszywek na napinaczach pasów bezpieczeństwa, usuniętych wklejek (choćby nic nieznaczących), braku numeru silnika lub wręcz śladów szlifowania albo rozwiercania /zbijania/ iksowania go, dla własnego bezpieczeństwa, spokojnego snu i zaoszczędzenia kłopotów i pieniędzy należy bezwzględnie odstąpić od zakupu takiego auta.(…) Dobrze też jest wykonać we własnym zakresie dokumentację fotograficzną takiego pojazdu i powiadomić o takim przypadku policję – radzi kom. Ewa Szymańska-Sitkiewicz z Wydziału Komunikacji Społecznej KSP. Warto także dokonać analizy historii pojazdu poprzez bezpłatny raport z centralnej bazy danych: www. Ponadto numer VIN można zweryfikować w Europejskim Rejestrze Pojazdów. Kupując czy sprzedając samochód, warto kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Oczywiście nie wszyscy handlarze są nieuczciwi i uciekają się do różnych sztuczek, aby sfinalizować transakcję. Niestety, oszustów nie brakuje, dlatego warto zapoznać się z podstawowymi zasadami towarzyszącymi transakcji kupna-sprzedaży, a tym samym zmniejszyć ryzyko, że padniemy ofiarą
Sprzedający twierdzi, że nic o tym nie wiedział i to wina warsztatu, w którym serwisował auto. Po trzech miesiącach od zakupu w aucie padł silnik, obrócona panewka. Dopiero po zakupie auta dowiedziałem się, że rok wcześniej auto miało naprawiany silnik ( i to właśnie panewki), przed zakupem sprzedający mnie o tym nie poinformował.

W 2012 roku sprowadzono do Polski 645 514 aut. Ich średni wiek wyniósł prawie 10 lat. Wiele z nich importowano w celu sprzedaży w naszym kraju. I tu zaczyna się problem, bo handlarze bardzo często szukają za granicą tanich ofert mocno wyeksploatowanych i powypadkowych samochodów używanych. Sprowadzają egzemplarze, które byłyby często kwalifikowane jako złom. W efekcie, 90 proc. używanych samochodów na naszym rynku przeszło mniejsze lub większe naprawy (dotyczy to także komisów). Kolejna plaga to auta pochodzące z kradzieży. Kupuj zatem bezpiecznie i z rozwagą. Jak to robić? Uważaj na okazje Ostrożnie podchodź do ofert o bardzo atrakcyjnych cenach. Są różne uzasadnienia, ale zazwyczaj chodzi o szybką sprzedaż nielegalnego lub mocno wyeksploatowanego samochodu używanego. Przykład 1. Gdy kupiłeś kradzione auto. Pan Leszek zamiast nowego auta zdecydował się kupić za te same pieniądze samochód używany - większy, mocniejszy i lepiej wyposażony. Za sumę, którą dysponował, nie kupiłby nawet Forda Focusa, a z ogłoszenia nabył pięcioletniego Forda Mondeo, z turbodieslem pod maską. Auto miało ważny przegląd techniczny. Spisywało się znakomicie. Po roku, przy kolejnym przeglądzie, w stacji diagnostycznej pojawili się funkcjonariusze policji wezwani przez pracownika, który stwierdził przebicie znaków. Samochód odholowano na policyjny parking i wszczęto sprawę karną. Nie odnaleziono sprzedawcy, bo zafałszował dane. Igła, lalka, bezwypadek i inne - kupując samochód używany, wystrzegaj się ofert z tymi hasłami Jeśli sprawa zostanie umorzona (zwykle po trzech miesiącach), a policja ustali, że samochód był skradziony, auto zostanie zwrócone prawowitemu właścicielowi. Pan Leszek straci samochód i pieniądze. Gdyby od daty zakupu minęły trzy lata, pan Leszek zyskałby prawo własności, ale tylko w przypadku braku możliwości ustalenia prawowitego właściciela. Ważne! Jeśli kupisz samochód używany pochodzący z kradzieży, może ci zostać postawiony zarzut paserstwa. Musisz więc udowodnić, że kupiłeś pojazd bez wiedzy o nielegalnym pochodzeniu. Ważne jest formalne sprawdzenie legalności z potwierdzeniem na piśmie. Gdyby pan Leszek odnalazł sprzedawcę, miałby komu wytoczyć sprawę sądową w ramach tzw. powództwa adhezyjnego, czyli cywilnego w ramach procesu karnego toczonego z urzędu przeciw sprawcy oszustwa. Jest to istotne, bo sprawy karne trwają krócej niż cywilne. W takim procesie można starać się o unieważnienie umowy i zwrot kosztów zakupu, kosztów poniesionych po zakupie i zwrot utraconych korzyści. Niestety, odzyskanie pieniędzy to trudna droga. Złodzieje wykorzystują podstawionych ludzi. Samochody używane bezpieczniej jest kupować w komisach - są zobowiązane do sprawdzania aut i informowania klientów o ich wadach. W przypadku problemów można zaskarżyć komis za niedopełnienie obowiązków. Przykład 2. Gdy samochód używany okazał się wrakiem. Pan Darek kupił Suzuki Swifta. Samochód miał bogate wyposażenie i atrakcyjną cenę, którą sprzedający tłumaczył wypadkową przeszłością pojazdu. Wcale tego nie ukrywał. Mailem przesłał zdjęcia rozbitego reflektora i pogiętego błotnika. Pan Darek ocenił uszkodzenia jako drobne. Ślady naprawy były niezauważalne, a wnętrze kusiło systemem multimedialnym. Była to prawdziwa okazja, ale szybko pan Darek pożałował zakupu. W deszczowe dni auto było trudne do opanowania, a w okolicach tylnych lewych drzwi przeciekała do wnętrza woda. Po trzech tysiącach kilometrów część bieżnika opon była wytarta do zera. Mechanicy stwierdzili, że samochód był po ciężkim zderzeniu czołowym. Mówiąc wprost - kupiony przez pana Darka Swift nadawał się jedynie na złom. Sprzedający wszystkiego się wyparł. Twierdził, że nic nie wiedział o uszkodzeniach. Pan Darek zwrócił się do powiatowego rzecznika praw konsumentów, który udziela bezpłatnej pomocy w takich sprawach. Do rozprawy przed sądem konsumenckim (nie wymaga opłat i rozpatruje sprawy w 14 dni) nie doszło. Wymagana jest zgoda obu stron, a sprzedający odmówił uczestnictwa. Pozostał proces cywilny. Niestety, może trwać latami i nie gwarantuje zwrotu pieniędzy. Nawet jeśli sąd udowodni winę sprzedającemu, to pozostaje problem spłaty roszczeń. Pan Darek zrezygnował z drogi sądowej, na którą i tak nie miał już pieniędzy. Ma niesprawny samochód, którego nie można naprawić. Dochodzenie swoich praw jest w Polsce trudne, dlatego kupuj samochody używane wedle zasady "dmuchaj na zimne". Lepiej sprawdzić wszystko kilka razy, niż raz zostać oszukanym. Sprawdź, czy samochód nie był kradziony Jeśli poprawność znaków identyfikacyjnych lub dokumentów wypatrzonego przez ciebie samochodu używanego wzbudzi wątpliwości, od razu zrezygnuj z transakcji. Dowód rejestracyjny musi być oryginalny. Zwróć uwagę na skreślenia, zamazania, poprawki niepotwierdzone przez odpowiedni urząd komunikacji. Jeśli w dowodzie jako właściciele wpisane są dwie osoby, obie powinny być przy transakcji i obie powinny przy nas podpisać umowę. Numer VIN z dowodu musi się zgadzać z numerem wybitym na nadwoziu. VIN, czyli ciąg 17 znaków, to umowny międzynarodowy kod stosowany przez producentów aut. Zawiera informację o numerze seryjnym, roczniku, rodzaju silnika, wyposażeniu i miejscu produkcji. Uwaga! Nie wszyscy producenci kodują tyle informacji. Różne są również miejsca nabijania numeru VIN. Można go znaleźć na przegrodzie czołowej, gnieździe kolumny przedniego zawieszenia, podłodze w przedziale pasażerskim, w bagażniku, na desce rozdzielczej (widoczne w dolnym narożniku przedniej szyby) - ale to nie standard. VIN powtórzony jest zwykle w kilku miejscach - na nadwoziu, tabliczce znamionowej czy innych tabliczkach informacyjnych. Samochody używane w dobrych cenach znajdziesz na Właśnie znaki identyfikacyjne są najczęściej przerabiane przez złodziei. Numery są przebijane lub nabijane w nowych miejscach. Musisz ocenić, czy czcionka jest oryginalna, a sposób nabicia i miejsce - charakterystyczne dla danego producenta. Szukaj też podejrzanych spawów w okolicy VIN, bo nieuczciwi sprzedawcy potrafią wstawiać całe fragmenty karoserii z zupełnie innym kodem. Czujność powinny wzbudzić wszelkie zabiegi lakiernicze w pobliżu numeru, zmiany odcienia farby czy faktury powierzchni. Każdy ślad przerabiania znaków to powód, by odstąpić od transakcji. Ważne! Jeśli nie wychwycisz oszustwa związanego z VIN, jego sprawdzenie w policyjnej bazie danych nic nie da. Lepiej spisać kod, rozszyfrować go w punkcie dilerskim marki i sprawdzić z papierami auta. Pozwoli to również ustalić liczbę wykonanych przeglądów i napraw. Sprawdź stan techniczny samochodu używanego Lista elementów do sprawdzenia jest długa. Okazuje się jednak, że nawet motoryzacyjni laicy mogą skontrolować stan samochodu używanego samodzielnie. Wystarczy odrobina chęci i wprawne oko. Najlepiej jednak zabrać kogoś ze sobą i podzielić się zadaniami. Można też skorzystać z pomocy eksperta, bo rada zaprzyjaźnionego mechanika to czasem za mało. Jeśli nie czujesz się na siłach, skorzystaj z pomocy rzeczoznawców, np. ze Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego, Polskiego Związku Motorowego czy Poleksmot. To wydatek od 100 do 300 zł, a może pozwolić na uniknięcie zakupu samochodu używanego o niepewnej przeszłości. Jeśli zdecydujesz się na samodzielne oględziny to: - Sprawdź bezwypadkowość. Szukaj śladów wypadków i określ skalę uszkodzenia. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na zmiany odcienia lakieru, pofalowane blachy (często schowane pod dywanikami), rozmaite "wyklejki" kryjące ślady klepania lub rozciągania (zwłaszcza na progach i słupkach), nierówne odstępy między elementami, nieoryginalne podzespoły, ślady farby na uszczelkach lub szybach, warstwy szpachli (do wykrycia prostym przyrządem do sprawdzania grubości lakieru). - Sprawdź stan techniczny. Jazda próbna samochodem używanym pozwoli wychwycić tylko drobne wady podwozia, sprawdzić hamulce, skrzynię biegów i układ kierowniczy. Najlepiej skontrolować auto w wyspecjalizowanym warsztacie lub centrum diagnostycznym, gdzie sprawdzą geometrię i stan podwozia (ok. 50 zł), kondycję silnika (100-200 zł) oraz prawidłowość wymiarów płyty podłogowej (300-500 zł). Uwaga! Jeśli sprzedający zgodzi się na kontrolę w serwisie, to ty musisz wybrać miejsce. Nieuczciwy sprzedawca może cię zaprowadzić do zaprzyjaźnionego warsztatu. - Sprawdź stan licznika. Bez wizyty u dilera marki trudno ustalić faktyczny przebieg samochodu używanego. Ocena na oko to zły sposób. Dane z książki serwisowej też nie wystarczą - można ją kupić i spreparować. Kierujmy się zasadą: małe auta pokonują przeciętnie 10 tys. km rocznie, większe - 15-20 tys., a służbowe (najczęściej z silnikiem Diesla) - 50-100 tys. Korzystajmy z baz internetowych, takich jak Cerfax czy Autocheck - gromadzą dane o przebiegach podczas przeglądów i informacje o udziale aut w kolizjach. Pamiętaj, że cofanie liczników w Polsce to prawdziwa plaga. Taka czynność wciąż nie jest uznana u nas za przestępstwo. - Zwróć uwagę na ślady zużycia. Sposobem na wykrycie licznikowego oszustwa są dokładne oględziny elementów wnętrza. Mocno wytarte elementy gumowe (na przykład na pedałach), zniszczona tapicerka siedzeń, wytarta gałka dźwigni zmiany biegów i kierownica, zapadnięte siedziska foteli, "zeszlifowane" elementy z tworzyw sztucznych w okolicach progów czy poszarpane wykładziny podłogowe świadczą o wyjątkowo długiej eksploatacji. Auto z takimi śladami ma przejechane dużo więcej niż kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Zawodowi handlarze zazwyczaj wymieniają drobne elementy, by uwiarygodnić przebieg auta (zwłaszcza nakładki na pedały i nakładki progowe). Widok takich nowiutkich detali w kilkuletnim pojeździe powinien wzbudzić podejrzenia. Oto lista konkretnych elementów, na które należy zwrócić uwagę podczas kupna samochodu używanego. Lista długa, ale warto się z nią zapoznać: Kupujemy samochód używany Kupując samochód używany musisz pamiętać o dokładnym sprawdzeniu stanu karoserii Kupując samochód używany musisz pamiętać o dokładnym sprawdzeniu stanu karoserii - Ślady rdzy na nadwoziu - szczególnie tam, gdzie nie powinno ich być (pod wykładziną bagażnika, na powierzchni blachy, na progach i podłodze) oraz tam, gdzie często występuje (włóż rękę pod nadkola, przyjrzyj się uważnie krawędziom drzwi i maski od wewnątrz, zajrzyj pod uszczelki), - ślady szpachli - pęknięcia, przebarwienia, wybrzuszenia - karoserię można opukać, zbadać magnesem za kilkadziesiąt złotych lub profesjonalnym miernikiem lakieru. Szpachli i śladów napraw blacharskich warto szukać także na elementach nośnych nadwozia (podłużnice, progi i słupki) oraz fabrycznych łączeń nadwozia (progi, słupki), Kupujemy samochód używany Podczas oględzin samochodu używanego zwróć uwagę na różnice w odcieniach lakieru Podczas oględzin samochodu używanego zwróć uwagę na różnice w odcieniach lakieru - podejrzane różnice w odcieniach lakieru i nierówne szpary nadwozia, ślady lakieru w trudno dostępnych miejscach (obudowa lamp, nadkola) - wbrew pozorom wiele można wywnioskować nawet ze zdjęć samochodu używanego (szczególnie, jeśli właściciel zastosował nieoryginalne elementy lub części z innego rocznika). Poprośmy o dodatkowe zdjęcia auta w dużej rozdzielczości i przy różnym oświetleniu, także z użyciem lampy błyskowej. Obejrzyjmy w internecie fotografie oryginalnych, nowych egzemplarzy i sprawdźmy, czy nasz potencjalny nabytek ma emblematy i dodatki w fabrycznych miejscach. Niewielkie jest prawdopodobieństwo, że właściciel założył na przykład zderzak z modelu sprzed liftingu lub oświetlenie z innej wersji. Za ok. 200 zł kupimy już miernik lakieru, którym możemy zbadać grubość powłoki (standardowa grubość powłoki to ok. 80-160 mikrometrów), - w przypadku starszego samochodu używanego niepokój może wzbudzić świeży czarny podkład antykorozyjny, stosowany w celu ukrycia rdzewiejących progów i podłogi, - rysy na szybach i odpryski, - brakujące plastikowe osłony pod maską i pod nadwoziem, spinki nadkoli, ślady zdartej farby na śrubach blach, - ślady wilgoci na podsufitce i wykładzinie wnętrza oraz bagażnika, nieprzyjemny zapach w kabinie, - nierówne mocowanie lamp i reflektorów, klosze i szyby różnych producentów, - ściąganie auta przy hamowaniu, przyspieszaniu, podczas jazdy ze stałą prędkością, - stuki przy skręcaniu i dodawaniu gazu (zazwyczaj objaw zużytych przegubów), - stuki na nierównościach - pół biedy, jeśli to sworzeń lub łącznik stabilizatora, gorzej jak zużyte wahacze lub pęknięta sprężyna zawieszenia, - nierównomiernie zużycie ogumienie, także od wewnątrz, - szumy z kół podczas jazdy, czasami słyszalne tylko na tylnej kanapie, przy pewnych prędkościach i w czasie pokonywania zakrętu (na przykład objawy zużytych łożysk), - nierównomierna praca silnika na wolnych obrotach i przy wchodzeniu na wysokie obroty, dławienie się, - niepokojące dźwięki, "cykanie" lub dzwonienie i stuki spod pokrywy zaworów, Kupujemy samochód używany Wjedź autem na kanał i sprawdź stan osłon pod silnikiem Wjedź autem na kanał i sprawdź stan osłon pod silnikiem - wycieki z silnika, skrzyni biegów i okolic - warto wjechać autem na kanał i obejrzeć stan uszczelek oraz osłon pod silnikiem, - dymienie przez otwór bagnetu oleju przy odpalonym silniku, - poziomu i typ oleju - sprawdzamy poziom na bagnecie, gdy silnik jest zimny (co najmniej 10 minut po zgaszeniu motoru), a auto stoi na równym podłożu. Warto zapytać, kiedy właściciel wymieniał olej, czy wie, jaki typ oleju zalano i ile dolewa między wymianami. Brak odpowiedzi na te pytania i niski poziom oleju sugerują, że właściciel nie dbał o silnik samochodu, - pęcherzyki powietrza w zbiorniczku wyrównawczym chłodnicy (przy odpalonym silniku i dodaniu gazu) i konsystencja płynu (rdzawy kolor oznacza, że najwyższy czas na wymianę), - po odpaleniu i dodaniu gazu szary lub niebieski dym wydobywający się z rury wydechowej oraz zapach benzyny lub oleju. Najlepiej zaskoczyć sprzedającego lub umówić się, że auto będzie czekać na oględziny z zimnym silnikiem (szary dym w aucie z silnikiem benzynowym zazwyczaj oznacza zły stan mieszanki, niebieski - nadmierne zużycie oleju i wróży konieczność wymiany pierścieni lub uszczelniaczy), - dymienie przy zmianie biegów na wysokich obrotach - spaliny powinny być w zasadzie niezauważalne, pomijając biały dym przy niskiej temperaturze, - w autach z silnikami Diesla czarny dym oznacza zużyte wtryskiwacze, niesprawną pompę lub zanieczyszczony układ wtryskowy, - w samochodzie z instalacją LPG należy sprawdzić, czy nie pływają obroty i jak pracuje silnik na obydwu rodzajach paliwa - zarówno na postoju, jak i podczas jazdy, włącznie z wkręcaniem na wysokie obroty oraz redukcją biegu. Warto obejrzeć, czy dolot powietrza nie ma śladów pęknięć i uszkodzeń i zapytać właściciela o zabezpieczenia przed "kichaniem" (wybuchami mieszanki), gdy w aucie zamontowano instalację LPG starszej generacji. W przypadku instalacji z sekwencyjnym wtryskiem zapytajmy o gwarancję i doświadczenie zakładu montażowego. Warto upewnić się także o stan osprzętu elektrycznego (czy właściciel wymieniał świece, kable zapłonowe, kopułkę i palec rozdzielacza), wiek instalacji i dokumentację, - nieszczelności chłodnicy, - nieszczelności układu wydechowego, - problemy ze zmianą biegów (wyskakujące biegi, ciężka praca lewarka, "haczenie") - najlepiej sprawdzać skrzynię podczas redukcji z trzeciego na drugi bieg, - "ślizganie" się sprzęgła (zwiększanie obrotów podczas wysprzęglania i zmiany biegów, straty dynamiki, problemy z ruszeniem z miejsca), - szarpanie przy ruszaniu i stuki w układzie napędowym przy zmianie biegów, - drżenie silnika lub dźwigni biegów przy zmianie obciążenia i na postoju (może to być objaw np. zużytych poduszek układu napędowego), - niesprawny układ elektryczny (elektrycznie sterowane szyby, lusterka, szyberdach, niedziałające wycieraczki wraz z regulacją, ogrzewanie tylnej szyby i foteli, spryskiwacz i wycieraczka tylnej szyby itp.), - niesprawne ogrzewanie lub klimatyzacja, szumy sprężarki i głośna praca sprzęgła załączającego układ, - nierówne cyferki na liczniku przebiegu świadczące o cofaniu licznika oraz ślady odkręcania panelu zegarów, - mocno wytarta kierownica, gałka biegów, nakładki na pedałach, przetarta tapicerka, rysy wokół stacyjki, - faktura zaślepek poduszek powietrznych i kontrolka systemu SRS oraz inne lampki, sygnalizujące działanie pokładowej elektroniki (nie wszystkie powinny gasnąć razem z kontrolkami ładowania i oleju), Kupujemy samochód używany Kupując samochód używany pamiętaj o sprawdzeniu jego uszczelek Kupując samochód używany pamiętaj o sprawdzeniu jego uszczelek - stan uszczelek drzwi, - zniszczony fotel kierowcy, uszkodzone lub zużyte prowadnice i bujające się oparcie, podarty lewy boczek od częstego wysiadania, - wypalone i pożółkłe klosze reflektorów, - działanie hamulca ręcznego, - poziom płynu chłodniczego, prędkość osiągania temperatury eksploatacyjnej i prawidłowe położenie wskazówki temperatury cieczy chłodzącej - może zdradzać, że silnik jest niedogrzany lub przegrzewa się, - automatyczna skrzynia biegów powinna przenosić napęd bez szarpnięć, przy zmianie biegów obroty nie mogą wzrastać, obserwujemy zwyczaje właściciela (więcej tutaj), - turbina - tu również warto podpatrzeć, czy właściciel czeka ze zgaszeniem silnika po ostrzejszej lub dłuższej przejażdżce i nie zapędza silnika w górne rejestry obrotomierza, zanim ten nie osiągnie temperatury pracy, - układ ABS - gwałtownie wciśnij pedał hamulca - auto powinno zahamować bez zblokowania kół, a pedał hamulca zapulsuje, - pedał hamulca nie powinien być miękki, ani się zapadać i pozwalać na blokowanie kół przy mocnym naciśnięciu ("gumowy" pedał hamulca sugeruje zużycie tarcz i klocków i konieczność wymiany płynu hamulcowego). Sprawdzamy poziom płynu hamulcowego, - sprawdzamy, czy pasy bezpieczeństwa się poprawnie zwijają i nie wystają z nich metki ostrzegawcze (w niektórych autach informujące o zużyciu), - amortyzatory - rozbujany samochód po 2-3 wychyleniach powinien zatrzymywać się w naturalnej pozycji, stać równo i nie zarzucać nadwoziem podczas jazdy, ani nie nurkować przy przyspieszaniu i hamowaniu. Obejrzyjmy, czy amortyzatory nie mają śladów wycieków, - drgania kierownicy (mogą być spowodowane złym wyważeniem kół), - wspomaganie kierownicy - żadnych pisków, ani oporów podczas kręcenia kierownicą. Zajrzyj też do zbiornika płynu wspomagania kierownicy - jeśli płyn w zbiorniku jest spieniony, może być oznaką zanieczyszczeń w układzie, nieszczelności lub niesprawnej pompy, - "leniwy" rozrusznik - jeśli zbyt długo musisz kręcić, by auto odpaliło, samochód ma problemy z osprzętem elektrycznym. Warto sprawdzić, czy przy dodawaniu gazu nie następują zmiany napięcia (np. reflektory świecą mocniej), - lampka ciśnienia oleju powinna gasnąć błyskawicznie po uruchomieniu silnika, - odkręć korek oleju - biały osad oznacza wypaloną uszczelkę pod głowicą lub użytkowanie auta na krótkich dystansach, a czarny i lepki - rzadkie wymiany oleju, - data produkcji opon - w prawie nowym aucie z małym przebiegiem powinny być jeszcze fabryczne "gumy". Opony na jednej osi muszą być jednakowego typu, - uwaga na "angliki" - samochód używany po przekładce kierownicy z prawej na lewą stronę może zdradzać swoje pochodzenie szczegółami, np. uchwytami w podsufitce, brakiem lusterka czy podświetlenia w osłonie przeciwsłonecznej, dodatkowym zamkiem w drzwiach pasażera, wersją silnikową i wyposażeniową popularną na rynku brytyjskim. Przygotuj dobrą umowę Umowa nie musi być podpisana w obecności prawnika, nie wymaga się specjalnego druku ani konkretnych zapisów. Musi jednak jak najlepiej chronić twoje interesy. Nie zgadzaj się na umowę z niekorzystnymi dla ciebie zapisami, które sprzedający uzasadnia "wymogami prawa". Przykład: "Stan techniczny samochodu używanego, będącego przedmiotem umowy, jest znany kupującemu i nie będzie on rościł z tego powodu żadnych pretensji". Jeśli sprzedawca upiera się przy takim punkcie, dopisz, że nie dotyczy to wad ukrytych, które wyjdą na jaw w dalszej eksploatacji. Cenny jest punkt, w którym sprzedający informuje, że wad ukrytych nie ma. Co powinno się znaleźć w umowie? Data podpisania, dane sprzedającego i kupującego (imiona, nazwiska, adresy, numery PESEL, numery dowodów tożsamości), opis przedmiotu transakcji (marka, model, numer rejestracyjny, numer VIN) i rok produkcji. Warto podać: deklarowany przebieg auta, aktualny stan licznika, informację o wypadkowej przeszłości auta, stwierdzone uszkodzenia i wykaz odebranych kluczyków. Im więcej szczegółów, tym lepiej. Nawet godzina transakcji może okazać się istotna. Kilka mitów o samochodach używanych Nikt nie kupuje diesla do jazdy w niedzielę Nie łudź się, że w Europie Zachodniej ktoś dopłaca kilka tysięcy euro do samochodu z silnikiem wysokoprężnym, żeby przejeżdżać nim 15 tys. km rocznie. Diesla kupuje się do jazdy długodystansowej, a przebiegi rzędu 50-100 tys. km rocznie nie są niczym szczególnym. Samochód musi na siebie zarobić, a egzemplarze z naprawdę małym przebiegiem notują wysokie ceny. Nie wierzysz? Sprawdź ceny samochodów używanych z silnikami Diesla ( w internecie, na stronach zagranicznych serwisów ogłoszeniowych, a później dolicz marżę handlarza i koszty transportu. Pamiętaj, że najsłabiej wyposażone wersje często służą jako taksówki. Diesel oszczędza kieszeń Nowoczesne diesle są oszczędne i dynamiczne, ale producenci w walce o czyste spaliny zafundowali im masę skomplikowanego osprzętu. Pamiętaj, że serwisowanie auta z silnikiem wysokoprężnym niesie za sobą wyższe koszty, do tego nadal nie wszędzie można tankować ropę bez obaw o wrażliwe elementy układu wtryskowego. Coraz popularniejsze filtry cząstek stałych sprawiają, że diesle nie nadają się do miasta, gdzie miewają problemy z usuwaniem sadzy i powodują wzrost zużycia paliwa. Warunki do wypalania takiego filtra najlepsze są podczas jazdy w trasie ze stałą prędkością obrotową (z reguły producenci zalecają utrzymywanie powyżej 2000 obr./min) - inaczej mogą pojawić się (drogie) kłopoty. Przy przebiegach do 30 tys. km rocznie prawie zawsze lepiej zainwestować w klasyczny silnik benzynowy. Wymiana opon - czy to konieczne? Panie, niebity Czytając oferty polskich handlarzy wydaje się, że wszystkie samochody używane importowane z Unii Europejskiej i USA są bezwypadkowe. Zapomnij o tym. Lepiej zainwestuj w profesjonalną ekspertyzę warsztatu lub poproś sprzedającego o zdjęcia sprzed wypadku. Będziesz wiedzieć, czym jeździsz, zamiast kupować przypudrowaną niespodziankę. Lakierowane drzwi lub wymieniony reflektor to nic strasznego, więc lepiej skusić się na zakup od szczerego sprzedającego niż zdecydować się "odpicowaną sztukę", pełną ukrytych wad i z nieciekawą przeszłością. Warto też zwrócić uwagę na przesadny zapach czystości, świeżo umyty silnik czy lakier po polerowaniu. W przypadku samochodów używanych ze Stanów Zjednoczonych nie zapomnij o wykupieniu raportu CarFax lub AutoCheck, w którym zawarto historię auta, a niekiedy nawet zdjęcia z aukcji. Jeździła kobieta, jeden właściciel Spalone sprzęgło, stukającego przeguby, niski poziom oleju i serwis wykonywany pobieżnie przez dobrodusznego pana Miecia to także przejawy użytkowania przez wyżej wymienionych, podobnie jak przez wielu innych potencjalnych sprzedających. Nie daj się nabrać na rzewne opowieści handlarzy, bo jeśli auto jest zadbane, widać to po nim gołym okiem. Na pewno eksploatacji nie służy nadmiar właścicieli, ani użytkowanie samochodu w mieście. Znacznie więcej dziur, częste uruchamianie silnika i hamowanie oraz zmiana biegów zwyczajnie skracają życie samochodu. Długotrwały postój może z kolei skutkować koniecznością wymiany starych płynów i elementów gumowych. Nie brak szemranych okazji, ale mnie spotkała prawdziwa Warto marzyć, ale nie można zapominać o rozsądku. Jeśli upatrzyliśmy sobie model danej generacji i stać nas tylko na egzemplarze z początku produkcji, może lepiej zrezygnować na jakiś czas z zakupu lub pocieszyć się innym samochodem używanym - starszym i lepiej utrzymanym. A co z rejestracją, ubezpieczeniem i serwisem? Nie zapominajmy, że zakup auta to dopiero początek wydatków. Do tego często najtańszy oznacza niechlujnie naprawiony, zaniedbany lub z dużym przebiegiem. Nie wierzmy w cyferki na liczniku i polegajmy na innych czynnikach, bo książkę serwisową i pieczątki można kupić w internecie. Zadzwońmy lepiej do serwisu lub samodzielnie sprawdźmy numer VIN. Taki piękny, ten jedyny Jeśli szukasz wymarzonego samochodu używanego, postaraj się podejść do niego z dystansem. Emocje nie pomagają w podjęciu racjonalnej decyzji. Sprzedawca będzie namawiać do zakupu i opowiadać, że za godzinę ma dzwonić ktoś, kto już oglądał auto, że chętnych jest cała masa i że wszyscy dają więcej. Jeśli tak jest, niech sprzedaje auto komuś innemu. Musisz mieć czas do namysłu, umówić się na badanie techniczne i zastanowić się nad ofertą. Jeśli pomimo to jesteś zdecydowany lub zdecydowana - targuj się. Sprzedający zawsze zawyża cenę, żeby można było urwać z niej kilka groszy. Szkoda nie wykorzystać takiego prezentu. dane dostarcza:

Czynności, które musimy wykonać po zakupie używanego samochodu, są nieco inne niż te przy nowym pojeździe. Oto formalności, o których musimy pamiętać. 1. Wniesienie opłaty PCC. PCC to podatek od czynności cywilnoprawnych. Wynosi on 2% wartości rynkowej samochodu i musimy go uiścić w naszym urzędzie skarbowym w ciągu 14 dni od
Średnia ocena: Dziękujemy za oddanie głosu. Zawsze kiedy mamy upatrzony samochód, głównie z racji ceny, jesteśmy gotowi od razu podpisać umowę kupna-sprzedaży auta. Oczywiście sprzedawca z jakiś powodów chce się pozbyć swojego auta i z pewnością będzie Cię przekonywał, że jest to pojazd stworzony dla Ciebie. Jednak pamiętaj, że nie wszystko złoto co się świeci. Koniecznie zadaj mu kilka podstawowych pytań. Nie nastawiaj się negatywnie - nie każdy sprzedający chce Cię oszukać, ale pamiętaj, by zachować czujność. Sprawdź o co musisz spytać zbywcę przed podpisaniem umowy kupna-sprzedaży samochodu. Jaki jest rocznik samochodu? Warto o to zapytać, ponieważ to generalnie rok produkcji wpływa na wysokość ceny. Warto przed spotkaniem sprawdzić po jakiej cenie inni sprzedają taki sam model i rocznik samochodu, który chcesz kupić. Jeśli kupujesz samochód z nowszego rocznika, możesz sprawdzić, czy właściciel mówi prawdę, zerkając na numer VIN, który widnieje na przedniej szybie samochodu lub w ramie drzwi. Kiedy kończy się ważność przeglądu i ubezpieczenie? Te dwa pytania pozwolą Ci ustalić, czy będziesz musiał dokonać dodatkowych opłat po kupnie samochodu. Warto również zorientować się ile kosztuje obowiązkowe ubezpieczenie OC dla samochodu, który chcesz kupić, abyś mógł się przygotować na ten wydatek. Co było robione przy samochodzie, a co wymaga naprawy? Te pytania pozwolą Ci ustalić, jakie dodatkowe wydatki będziesz musiał ponieść w związku z naprawą samochodu, a ewentualne odpowiedzi mogą przydać się przy negocjacjach ceny. Nastaw się na wymianę akumulatora - w większości kupna używanych samochodów, pierwsze co trzeba zrobić, to wymienić akumulator. Jaka jest historia auta? Zapytaj o to, czy samochód jest po stłuczce lub wypadku. Dopytaj o lakierowanie i składanie. Jeśli właściciel potwierdzi, którąś z Twoich wątpliwości, dopytaj z jakiego powodu. Polecamy również serię artykułów z serii „Jak dobrze sprawdzić auto”. Znajdziesz tam informacje, które podpowiedzą jak dokładnie oglądać samochód i na co zwracać szczególną uwagę przed podpisaniem umowy kupna-sprzedaży auta. cGta. 159 121 497 223 342 492 281 411 364

o co pytać przy kupnie auta