trafiło się ślepej kurze ziarno przypadkowo udało się komuś zdobyć coś/trafić na coś, czego normalnie by nie uzyskał (w ten sposób) oversættelser trafiło się ślepej kurze ziarno Tilføj en blind høne finder også et korn pl przypadkowo udało się komuś zdobyć coś/trafić na coś, czego normalnie by nie uzyskał (w ten sposób) Trafiło się ślepej kurze ziarno BIind høne finder også et korn af og tiI, Bobby opensubtitles2 Trafiło się ślepej kurze ziarno. BIind høne finder også et korn af og tiI, Bobby. Trafiło się wam jak ślepej kurze ziarno. I har vundet i rouletten. Liste over mest populære søgninger: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
Tłumaczenie hasła "ślepi" na francuski . aveugles jest tłumaczeniem "ślepi" na francuski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Trafiło się ślepej kurze ziarno. ↔ Même les écureuils aveugles trouvent parfois des glands.I svenska översätts trafiło się ślepej kurze ziarno till: även en blind höna kan hitta ett korn . I översatta meningar har trafiło się ślepej kurze ziarno hittats minst 2 gånger. trafiło się ślepej kurze ziarno przypadkowo udało się komuś zdobyć coś/trafić na coś, czego normalnie by nie uzyskał (w ten sposób) översättningar trafiło się ślepej kurze ziarno Lägg till även en blind höna kan hitta ett korn pl przypadkowo udało się komuś zdobyć coś/trafić na coś, czego normalnie by nie uzyskał (w ten sposób) Trafiło się ślepej kurze ziarno. En blind ekorre hittar också ett ekollon ibland, Bobby. Czasami i ślepej kurze trafi się ziarno. Ibland kan även en blind gris hitta tryffel. Lista med de mest populära frågorna: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
- Przysłowia tego używamy aby podkreślić radość po powrocie do domu. Zazwyczaj po dłużej nieobecności., Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. - Przysłowie to oznacza, że będąc cierpliwym i systematycznym dojdziemy do zamierzonego celu., Trafiło się ślepej kurze ziarno.Dzięki Evi za uznanie w postaci wyróżnienia Kreativ Blogger...Ostatnio jednak czuję się bardzo NIE kreativ, ale powiedzmy, że moje poprzednie błaznowanie onetowskie zostało docenione... ;DRozumiem, że ja również mam nominować kolejnych "szczęśliwców".Sprawa jest prosta - nominuję wszystkich swoich blogowych znajomych, bo bardzo Was wszystkich lubię choć nagrodę już dostała - za Twoje rozstania i powroty, za Twoje małe marudzenie, za to, że jesteś sobą i piszesz to co myślisz. :) Storczyk została nagrodzona już przez Evi, co popieram w pełni Storczyku za Twoją radość życia i mega optymizm, dobre serduszko. :)Iw też z tego co kojarzę nagrodę ma, ale... Iwi za Twoją mądrość, ciekawe, życiowe, dojrzałe teksty. :) Eremi - nagrodę też posiadła, jak dla mnie za różnorodność tematów, otwartość, Twoje wiersze. :) Nika - też nagrodzona, za Twój optymizm, mądrość, radość życia, waleczność, odwagę. :)Za to tak zupełnie od siebie WYRÓŻNIAM jako Kreatywnych Blogerów:1. Szara - za Twój dystans do świata i ludzi, za autoironię i za to, że zawsze mnie rozbawisz i wśród minusów zawsze znajdujesz plusy. :)2. CzarT - za to, że co tydzień uczysz mnie muzyki, otwierasz mi uszy na nowe dźwięki, wyciagasz z muzycznego zaścianka, za Twoje historyjki, mądre, ciekawe, często ironiczne spostrzeżenia, obserwacje. :)3. Between - za Twoje gwieździste piękne wiersze, za Twoją muzykę, za Twój optymizm. :)4. K - własciwie to Ty powinieneś dostać lanie, że się nie odzywasz a nie nagrodę, ale... Dastajesz ją za Twój romantyzm, za wiarę w ludzi, miłość, za dobroć i mądrość, optymizm, pozytywne przesłanie, które zawsze bije z Twoich słów, za Twoją "niedzisiejszość" i za to, że jestes sobą - dobrym człowiekiem w tych trudnych czasach i okrutnym świecie. :)))Rozumiem Evi, że w związku z tym mam ujawnić 4 rzeczy, których o mnie nie pójsć w negatywy... 1. nie cierpię jak ktoś włazi mi do sypialni, np. teściowie w poszukiwaniu kota... sypialnia, to mój prywatny teren, moje królestwo, więc wara ! 2. nienawidzę papug w związku z tym nie zdradzam, gdzie kupuje fatałaszki i jakich perfum używam, bo wkurza mnie, gdy któraś z bab z pracy zara leci i celowo kupuje to samo, jak chce wyglądać identycznie jak koleżanki, to proponuję zatrudnić się w McDonald's... wiem, że sto tysięcy osób na świecie może mieć to co ja - ale niekoniecznie musi to mieć koleżanka z biurka naprzeciwko... 3. uwielbiam kanapki z wędliną, kiszoną kapustą i majonezem... 4. na kilka godzin przed każdą imprezą marudzę, że nie chcę iść i kombinuję co by się jakoś wykręcić, ostatecznie idę z miną skazańca a potem w 90% jest fajnie...To by było na tyle... :D
Choć to wymarzona pora na oklepany tekst, że do trzech razy sztuka, błędem byłoby skategoryzować nakręcony dla Netfliksa i nieprzypadkowo wypuszczony tuż przed Halloween nowy film Kowalskiego jako łut szczęścia, ziarno, które trafiło się ślepej kurze. Bynajmniej, bo bez znajomości szeregu gatunkowych prawideł i — chciałoby Stało się. Legia przejechała się po Celtiku w stylu, w jakim miała odprawić ogórków z St. Patrick's, a co najważniejsze, udokumentowała to wynikiem dwumeczu, który na stałe wpisze się w gorszą część historii szkockiego klubu. Po raz kolejny uparcie będę wystrzegał się oceniania, czy to progres polskiej piłki, a przynajmniej mistrza kraju, czy jednak upadek drużyny z Glasgow. Tak, wiem, popadłem w euforię i przestałem trzeźwo patrzeć na sytuację. Trafiło się ślepej kurze ziarno - znana marka w najgorszej formie od X lat, targana wieloma problemami. W końcu pomniejszanie sukcesów w Polsce, zwłaszcza tych piłkarskich, tkwi w narodowej mentalności naszym narodowym zakompleksieniu. Mimo wielu niedoskonałości i mankamentów, Legia wygrała w tym meczu więcej niż awans do kolejnej rundy eliminacji. Oprócz zapewnienia sobie gry w Lidze Europejskiej, za którą idą przede wszystkim pieniądze, oprócz cennych punktów do rankingu, zagwarantowała sobie coś, bez czego ciężko walczyć o marzenia. Mentalność zwycięzców. Piłkarze Legii nie będą słuchać zdań ekspertów, dziennikarzy czy kibiców. Choć pewnie większa część z nich sięgnie jutro po gazety, przewertuje dokładnie internet, to zdania nie zmieni. Zawodnicy, tak skazywani przez wszystkich na pożarcie, przez ponad 180 minut dwumeczu nabrali takiej wiary we własne umiejętności, jakiej nie dałyby żadne transfery czy wygrywanie wszystkiego na własnym podwórku przez dekadę. I tak, marka - wyblakła lub nie - ma tutaj przeogromne znaczenie. To nie tak, że polska piłka jest słaba, jak pokazują to wyniki. Naszą narodową przypadłością jest beznadziejna psychika. O ile w sportach indywidualnych trafi się ktoś niezniszczalny, o tyle przy dyscyplinie w której kadrę meczową stanowi 18 zawodników - nawet połowa z nich potrafi w ważnym meczu, z teoretycznie silniejszym rywalem, wyjść na boisko z pełnymi gaciami. To nieco zabawne, że w meczach z ogórkami udziela nam się gwiazdorzenie, a w starciach z Goliatami, wcielamy się w rolę Dawida, pozbawionego procy. I tyczy się to zarówno kadry narodowej, jak i drużyn klubowych. Patrząc na triumf legionistów przypomniał mi się mecz Polska - Portugalia. Tak, ten jeden z nielicznych epizodów, z których XXI-wieczna polska piłka kopana może być dumna. I od razu nasunęło się kilka analogii. Poprzedzające mecze w obu przypadkach wyglądały co najmniej marnie (mecze z Celtikiem liczę jako jedno) i nikt nie spodziewał się niczego dobrego. Po drugie, w obu przypadkach za sukcesem stoi tzw. zagraniczna myśl szkoleniowa - co jak się okazuje, wcale nie jest bez znaczenia. Po trzecie, w przypadku polskiej kadry rozegraliśmy potem eliminacje życia i nie zdziwię się, jeśli Legia powtórzy ten wyczyn. Ktoś na Twitterze słusznie napisał dziś, że ostatni raz tak grającą polską drużynę widział za czasów kasperczakowej Wisły, czemu nie sposób zaprzeczyć. Nie chodzi o to jednak, czy Legia jest lepsza od tamtego zespołu, lecz o to, że wówczas wszystko zaczęło się od Parmy i Schalke, firm posiadających w tamtym czasie podobną renomę do dzisiejszego Celtiku. Potem było prawo serii, skoro daliśmy radę wielkim faworytom, to niczego się nie zlękniemy. Z trzęsidup zrobili się prawdziwi piłkarze, których przestało paraliżować na widok piłki przy nodze. Boiskowe myślenie "podam do najbliższego, byle nie stracić - niech on się martwi", zrodziło się w "ty do mnie - ja do ciebie, a rywale niech ganiają". Tak, mentalność, zwłaszcza w przypadku naszego futbolu, to klucz do sukcesu. Na uwagę zasługuje jeszcze jedna rzecz. Wiecie co różni Berga od wszystkich polskich szkoleniowców, którzy prowadzili Legię w ostatnim czasie? Nie to, że ograł Celtic i drużyna która rok temu męczyła się z New Saints czy Molde, po ośmiu miesiącach pracy z nowym trenerem zaprezentowała poziom nadający się na wtorkowe i środowe wieczory z Ligą Mistrzów, lecz pewien niuans, przez który łatwo się wyłożyć. Gdyby w rewanżu na ławce trenerskiej siedział Maciek Skorża czy Jan Urban, Legia od pierwszej do ostatniej minuty walczyłaby dziś o przetrwanie. W składzie doszłoby do przetasowań, a przypominając sobie sytuację z przed roku, pod wodzą nowego menago Osasuny za Żyro grałby dziś Bereszyński, a za Kucharczyka w pomocy hasałby Brzyski. Chyba wiecie, jaki byłby tego finał? A co do tytułowego pytania, nie wiem ile w tym sukcesie zasługi legionistów, ale jednego jestem pewny - z tego ziarna mogą wyrosnąć wielkie rzeczy. Autor na Twitterze: @m_zelek Jak znam życie nasi wybitni stratedzy nawet nie pomyśleli o takich konsekwencjach swoich działań na granicy z Białorusią. A tu trafiło się ślepej kurze ziarno - dopiekli ruskim. Tzn. nie trafiło się - ktoś kurze wsadził ziarno do dzioba. Trafiło się, jak ślepej kurze ziarno. Idąc przez życie mamy marzenia i plany. Zmierzamy się z różnymi wyzwaniami, robiąc krok za krokiem do swojego sukcesu. Sukcesy mamy różne. Jedne na miarę kosmosu, inne na swoją własną miarę. Czy ty czytelniku, marzysz o jakimś sukcesie? Znasz takie powiedzenie… trafiło się jak ślepej kurze ziarno? Czy zdarzyło ci się kiedyś popatrzeć na człowieka, który według ciebie osiągnął sukces i tak o nim pomyśleć? Czasem tak właśnie nam się wydaje. Patrzymy i widzimy, tylko jednowymiarowo sam sukces. Nie dostrzegamy, z czym on jest związany i ile kosztuje. Sprawa pierwsza… praca nad sukcesem to łamanie zasad. Sukces to zmiana, która wymaga wyjścia z tego, w czym byliśmy dotychczas. Jeżeli patrzymy na to systemowo, czyli zgodnie z działaniem systemu rodowego, to możemy dużo dostrzec. Między innymi to, co nas powstrzymuje przed osiągnięciem sukcesu. Mogą to być: trudne relacje z własnymi rodzicami, podążanie za cudzym losem kogoś z rodu, nieszanowanie w rodzie pewnych zawodów, rodowy brak szacunku dla pieniędzy, brak wewnętrznej zgody na zmianę- zasady rodowe nie dopuszczają tego typu zmian oraz wielu innych. Ponadto… praca nad sukcesem to łamanie norm społecznych. Bywa to nieraz konieczne w przypadku wdrażania nowatorskich pomysłów lub zmiany przestarzałych rozwiązań. Czy też inicjowania własnych pomysłów, które uderzają w mentalność najbliższego otoczenia. Kiedy to czytasz, czy wiesz już co zrobić? Czy czekasz, aż trafi ci się jak ślepej kurze ziarno? Czy zastanawiasz się nad tym, ile musisz zmienić w sobie, żeby przygotować się do swojego sukcesu? W związku z tym… to co powyżej zostało opisane to tylko mały zarys drogi do sukcesu. Jednak niezwykle ważny. Mamy jednak coś jeszcze …to konsekwencje łamania zasad. Najprzyjemniejsze konsekwencje to te, które powstają w wyniku pracy nad systemem rodowym. Zmiana energetyki po zmianie zasad rodowych , daje bardzo dobre konsekwencje w życiu. Niekiedy bywa też, że pozostali członkowie rodu okazują za to wdzięczność w przeróżny sposób. Trochę trudniej jest… kiedy łamiemy normy społeczne. Możemy narazić się na niechęć, szyderstwa czy też ostracyzm. Nic nie szkodzi, nie ma co się tym przejmować. Trzeba wierzyć i być zdeterminowanym, do tego co nas prowadzi, a nieraz wręcz popycha. Należy mieć oczy otwarte na znaki, które wysyła nam życie, dusza i intuicja. Widzisz już swój sukces jako kurę znoszącą złote jajka? Jeżeli tak, to nie zapominaj, że sukces to konsekwencja pracy, wyrzeczeń, zaangażowania, odwagi, ryzyka, łamania zasad i wiary. Może komuś trafił się sukces jak ślepej kurze ziarno. Jeżeli tak, to proszę napisz do mnie o tym. Ja nie piszę o jakiś kosmicznych sukcesach. Na myśli mam nasze osobiste sukcesy, na naszą miarę i nasze możliwości. Świadomość siebie i świadomość różnych mechanizmów pomaga nam w spełnieniu marzeń. System rodowy, to system pełen miłości. Z miłości zabezpiecza swoich członków przed zmianami, przed innym, nowym. Z miłości dba o powielanie zasad, bo to one przecież dbają o przetrwanie – czego najlepszym dowodem jest to, że żyjesz. Czy widzisz, że motywuję cię do pracy, nad twoimi marzeniami? Jednak… wiele zasad systemowych w rodzie, jest już nieaktualnych, przebrzmiałych. Niesprawdzających się w nowych warunkach zmieniającego się świata i zmieniających się potrzebach ludzkich. To ty decydujesz o swoim sukcesie i o tym kim chcesz być, gdzie i dlaczego. Czasami powstają takie zbiegi okoliczności, że łatwo osiągamy to czego chcemy. Jednak zawsze poprzedzone jest to jakimiś działaniami, dążeniami. Bądź świadomy tego, co możesz zrobić w swojej sprawie. Niejednokrotnie błądzimy, ale właśnie to jest dobre. Bo błądzą tylko ci, którzy są w ruchu. Żeby mieć trochę szczęścia potrzebny jest właśnie ruch. Ruch w interesie oczywiście, cokolwiek ten interes nie oznacza. Świadomy ruch to świadome łamanie zasad, świadome przyjmowanie konsekwencji świadome zaangażowanie i świadome oczekiwanie. Wtedy podążasz, za swoją duszą. Lepsza kura z ziarnem, czy kura znosząca złote jajka? TY decydujesz. Jeśli te treści są dla Ciebie wartościowe – Śmiało UDOSTĘPNIJ. Nigdy nie wiesz, z jakimi obecnie trudnościami borykają się Twoi znajomi. Jeżeli chcesz rozwijać swoją świadomość możesz zapisać się na: konsultacje, sesje indywidualną osobistą lub skype, czytanie z Kroniki Akaszy, sesję rytualną. 0a3A6F. 96 47 440 102 431 181 360 207 108